Wieruszów 1760 – Miasto Moje i Twoje

Zobaczyć swoje miasto z lotu ptaka i to do tego w r. 1760 – niemożliwe? A jednak wystarczyło wdrapać się na jedną z wysokich topól strzelających w niebo z błonia Kośmierki i skierować wzrok ku południu, by ujrzeć moje i Twoje miasto sprzed trzech niemal wieków.

Fundum klasztorne wydzielone zostało przez Bernarda Wierusza i przekazane Paulinom w r. 1401. Obejmowało obszar ok. 50 hektarów, rozciągający się w ramionach dróg Wieluńskiej i Bolesławieckiej aż do brzegu Prosny. Zaraz też wzniesiono na nim drewniane budowle klasztorne, zastępowane stopniowo murowanymi. I tak od r. 1680 mamy widoczny na południowo-wschodnim krańcu miasta kościół Św. Ducha, uzupełniony później połączonym z nim klasztorem, rozbudowywanym do obecnego stanu w latach 1715-52. Po lewej stronie założenia budynkom gospodarczym towarzyszą zabudowania tzw. Jurydyki Klasztornej, czyli wydzielonego obszaru zamieszkiwanego przez czynszowników, świadczących rzemieślnicze usługi konwentowi. Górujący nad fundum taras, dziś ulica Witosa, to centrum paulińskiego folwarku, z rozlokowanymi dwojakami dla służby folwarcznej, stajniami, oborami, etc. Wracam na chwilę pod klasztor, do położonej tuż pod nim konwenckiej karczmy, oddzielonej od zabudowań miejskich uliczką bez nazwy, przechodzącą w bród, prowadzący przez Prosnę wprost do podnóża grodziska.

Grodzisko, pamiętający czasy przedhistoryczne relikt dawnego wielkiego grodu, bez trudu zlokalizujemy na południowo-zachodnim krańcu panoramy. Od roku 1720 nieodłącznie towarzyszy mu kościółek wotywny Św. Rocha, wzniesiony staraniem i nakładem uratowanego z zarazy proboszcza wieruszowskiego. Stąd rozciągają się niezapomniane widoki na tonące w zieleni miasto i stąd też prowadzi tradycyjny, wydeptany przez pielgrzymów odpustowych, wciskający się między Prosnę i Niesobię szlak na zamek.

Zamek Oporowskich zbudowano najpewniej na zrębach średniowiecznej fortalicji Wieruszów w połowie XVI wieku, kiedy to dziedziczka Wieruszowa Zofia Oporowska została małżonką Jana Tomickiego i tu założyła rodzinne gniazdo. Była to niewątpliwie budowla murowana lecz o nieznanej formie, w związku z czym na naszej grafice zastąpiła ją dość wierna rekonstrukcja, wzorowana na zachowanym w Oporowie zamku, wzniesionym przez arcybiskupa Władysława Oporowskiego w XV w., gruntownie restaurowanym pod okiem Tomasza Orsettiego właśnie w połowie XVIII w. Z zamku wydostajemy się przez most na Prośnie i po minięciu rogatki komory celnej stajemy na centralnym placu miasta.

Rynek, to głównie ratusz, który wprawdzie spłonął w r. 1696, jednakże jak wiemy na jego miejscu dziedzice rozpoczęli w r. 1702 wznoszenie nowej siedziby miejskich urzędów, rajcowskiego i wójtowskiego, nie mogliśmy więc wymazać go z miejskiego pejzażu, a tym bardziej stojącego pod nim pręgierza, o którym tak wymownie wspominają miejskie księgi, nie omieszkujące ferować, by niewiasta niedotrzymująca wierności mężowi „u pręgi od kata była bita”. Znajdziemy tu oczywiście rzemieślnicze jatki, karczmy, a w pobliżu zapewne i pocztę, radzimy jednakże zwrócić uwagę na cztery domki zachodniej pierzei. Przycupnęły nieco, wchodzący musieli więc pokonywać co najmniej jeden stopień w dół i zejść poniżej poziomu gruntu, aby stało się zadość Prawu i każdy mieszkający tu Żyd mógł w naglącej potrzebie, nie pozostając w niezgodzie z prawdą, wyrecytować: „Z niskości mojej wołam do Ciebie Panie”. W niedalekiej przyszłości one właśnie wyznaczą limes tzw. „Rewiru Żydowskiego”. Z „Rewiru” możemy pokierować się wzdłuż Prosny do podzamkowego młyna, skąd już tylko krok do centrum parafialnego życia.

Fara Św. Bartłomieja bez zarzutu prezentuje odbicie wizytacyjnych opisów wzniesionego pod sam koniec XVII wieku kościoła. Również zagospodarowanie cmentarza nie budzi wątpliwości – zachowane relacje znają usytuowaną we wschodnim narożniku kostnicę, czyli miejsce gromadzenia kości wydobytych przy kolejnych pochówkach, wzniesioną tuż obok, ale za ogrodzeniem proboszczowską oberżę, no i całą parcelę – najbardziej wysuniętą na północ – z rezydencją proboszcza, osobną siedzibą wikarego i domkiem ogrodnika w części depresyjnej.

Spod głównej bramy cmentarnej ruszamy króciutką ul. Farną do rynku, stąd zaś traktem warszawskim wydostajemy się ku wschodnim granicom miasta, gdzie z godnością czeka na nas „Ubóstwo”.

Fundacja szpitalna zaistniała prawnie na początku XVII wieku i wówczas też wzniesiono obok szpitala na parceli odgraniczonej starym dębem pierwszy kościół szpitalny p.w. Ścięcia Jana Chrzciciela. Spłonął on w 1696 r. Po wielu latach staraniem i nakładem prepozyta szpitalnego ks. Adama Korneckiego tuż przy rezydencji prepozyta i domu dla zubożałych starców zbudowano nową świątynię ubogich, dedykowaną w r. 1714 św. Janowi Apostołowi. Tuż za nią, od wiekowego dębu zaczynają się granice paulińskiego fundum, wyznaczające początek i koniec naszej wędrówki.

Utkany z realistycznych detali obraz miasta, przemawiałby pewnie bardziej sugestywnie, gdyby ożył nie tylko pełnią barw ale i wypełniającymi uliczki, karczmy czy świątynie mieszkańcami. Ale nic straconego, pierwszy krok zrobiony, pora na następny!

Jerzy Maciejewski

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zbych
11 lat temu

Bardzo mi się podobają wszystkie artykuły dotyczące historii Wieruszowa i okolic, pierwszy raz mogę pochwalić tą gazetę. … Wydaję mi się, że w końcu Tygodnik Powiatowy znalazł swoją drogę. Najwyższy czas zakończyć te kłótnie między gazetami. Wspaniałe są te opowieści. Chętnie kupię książki tego Pana o ile będzie możliwość. Może można je nabyć gdzieś w Wieruszowie ?